Gdyby zaistniała konieczność wybrania warzywa, które powinno wieść prym w codziennej diecie, byłyby to brokuły. Zakres ich prozdrowotnych właściwości jest bardzo szeroki, a ponieważ trwają badania, niewykluczone, że wkrótce na jaw wyjdą kolejne zalety.
Zdecydowana większość ekspertów wypowiada się na temat tego warzywa w samych superlatywach. Dr Rangana Chatterjee także należy do grona tych, którzy uważają brokuły za jedno z tych warzyw, bez których jadłospis jest niepełny. Dlaczego?
Po pierwsze dlatego, że brokuły wpływają zbawiennie na kondycję naszego drugiego mózgu, czyli układu pokarmowego. Ale nie jest to jedyny powód, bo według wcześniejszych badań brokuły poprawiają pracę układu krążenia, zapobiegają tworzeniu się komórek nowotworowych i obniżają poziom szkodliwego cholesterolu. Do tego zawierają m.in.: wapń, żelazo, magnez, potas, cynk i są źródłem witamin C oraz E.
Ich obecność w diecie na pewno sprzyja wzmocnieniu układu odpornościowego. Głównie dzięki stosunkowo wysokiemu stężeniu witaminy C, która jest silnym przeciwutleniaczem. W przypadku narażenia na długotrwały stres oksydacyjny, nie ma lepszej ochrony. Tylko przeciwutleniacze są w stanie zniwelować negatywne skutki szkodliwego działania wolnych rodników, w tym przyspieszenie zużywania się komórek, czyli przedwczesne starzenie się i choroby neurologiczne wynikające z zamierania komórek (np. Parkinson).
Brokuły do tego wzmacniają kości, poprawiają metabolizm i dzięki obecności beta-karotenu mają pozytywny wpływ na oczy. Dzięki flawonoidom chronią przed stanami zapalnymi i rozwinięciem się cukrzycy typu 2.
Kontrolować poziom cukru we krwi może także zresztą błonnik.
Można jeść je na surowo, blanszować lub gotować na parze. Najlepiej poddawać je jak najmniejszej obróbce termicznej, aby móc w pełni cieszyć się ich walorami zdrowotnymi. Jedynym przeciwskazaniem do regularnego spożywania brokułów mogą być niektóre dolegliwości tarczycy, ale decyzję taką może podjąć jedynie lekarz endokrynolog.
Zdrowia życzę!